Grossglockner 3798 m n.p.m. – Austria

Opublikowano: 03.11.2024
Ilość wyświeteleń:
Lokalizacja: Alpy

Na Grossglockner wybrałem się z Pavolem, przewodnikiem górskim ze Słowacji, z którym wcześniej zdobyłem Gerlach. Po wielogodzinnej jeździe samochodem dotarliśmy do schroniska Lucknerhaus, położonego na wysokości 1918 m n.p.m., gdzie mieliśmy zaplanowany nocleg. Do schroniska prowadzi malownicza, kręta i płatna asfaltowa droga Kalser Glocknerstraße, która na długości 8 km pokonuje 650 metrów przewyższenia. Rano wyruszyliśmy do schroniska Stüdlhütte, leżącego na wysokości 2801 m n.p.m. Tam również zaplanowaliśmy nocleg, co umożliwiło nam lepszą aklimatyzację. Po łatwej trasie długości 2,5 km i przewyższeniu 320 m zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek przy schronisku Lucknerhütte (2241 m n.p.m.). Druga część drogi do Stüdlhütte była bardziej wymagająca – miała 3 km długości i 560 m przewyższenia. Całość zajęła nam, spokojnym tempem, nieco ponad trzy godziny. Po drodze spotkaliśmy świstaki – nie przypuszczałem, że te zwierzęta potrafią tak głośno gwizdać! Jeszcze tego samego dnia poszliśmy na krótki trekking w kierunku lodowca Ködnitzkees, przez który mieliśmy przechodzić następnego dnia. Ze schroniska wyruszyliśmy wcześnie rano. Przed lodowcem założyliśmy raki, kaski, uprzęże i związaliśmy się liną, którą – jak zawsze – staraliśmy się trzymać napiętą. Po przejściu lodowca rozpoczął się fragment skalny, częściowo ubezpieczony stalowymi linami. Po około trzech godzinach dotarliśmy do schroniska Erzherzog-Johann-Hütte (3454 m n.p.m.). Pavol spotkał tam kolegę, który pracował w schronisku. Chwilę porozmawialiśmy, coś zjedliśmy, napiliśmy się i ruszyliśmy dalej. Całą trasę od rana szliśmy we mgle, ale od tego momentu była już naprawdę gęsta – „mleko”. Szliśmy kamienistym grzbietem, a następnie przez niewielki lodowiec Kleinglocknerkees, w kierunku Kleinglockner (3770 m n.p.m.). Po drodze spotkaliśmy dwie lub trzy ekipy wspinaczy, które wracały, informując nas, że z powodu mgły nie udało im się znaleźć dalszej drogi. Dotarliśmy do trudniejszego technicznie odcinka szlaku, wyposażonego w stałe liny poręczowe. Po przejściu Kleinglocknera musieliśmy sforsować wąską, eksponowaną przełęcz Glocknerscharte (3766 m n.p.m.), gdzie bardzo przydała się lina, którą mieliśmy ze sobą. Stamtąd rozpoczęliśmy ostatnie podejście na szczyt, który jest wąską, eksponowaną granią. Na wierzchołku stoi metalowy krzyż, ustawiony w 1879 roku na cześć cesarza Franciszka Józefa I i cesarzowej Elżbiety z okazji 25. rocznicy ich ślubu. Krzyż został odnowiony w 1999 roku, z okazji 200-lecia pierwszego wejścia na szczyt, które miało miejsce w 1800 roku. Na chwilę się przejaśniło, ale niestety nie trwało to długo. Miałem szczęście, że byłem z Pavolem, który wielokrotnie zdobywał ten szczyt – dzięki jego doświadczeniu poradziliśmy sobie mimo ograniczonej widoczności. W górnych partiach góry nie spotkaliśmy już żadnych innych osób. Zejście do schroniska Lucknerhaus (1918 m n.p.m.) zajęło nam łącznie 11 godzin od momentu wyjścia z Erzherzog-Johann-Hütte.